„UFO. Wojskowi, piloci i funkcjonariusze państwowi mówią o faktach”

UFO Leslie Kean

UFO – słowo kojarzące się z zielonymi ludzikami z odległych, nieodkrytych planet, karykaturalnych stworków próbujących zniszczyć Ziemię lub w najlepszym wypadku zniewolić rasę ludzką i podporządkować sobie tylko znanej agendzie. Prawda jest taka, że zatraciliśmy oryginalne znaczenie tego słowa, które dosłownie określa Niezidentyfikowany Obiekt Latający (Unidentified Flying Object). Tabuizacja w społeczeństwie nie pozwala spojrzeć z szerszej perspektywy na ten fenomen, zrzucając go na karb wybujałej wyobraźni, chorób psychicznych lub chęci podbudowania ego chwilowym momentem sławy. Jak udowadnia dziennikarka śledcza – Leslie Kean – mijamy się z faktami.

Po pierwsze, odpowiem na pytanie – czy wierzę, że we wszechświecie istnieje inteligentna forma życia? Krótko i do rzeczy – tak. Choć wielu sceptyków lubi przytaczać paradoks Fermiego (sprzeczność pomiędzy wysokimi oszacowaniami prawdopodobieństwa istnienia pozaziemskich cywilizacji i brakiem jakichkolwiek obserwowalnych śladów ich istnienia) wystarczy posłużyć się bardzo prostym spostrzeżeniem na temat niewyobrażalnej skali Kosmosu. Oświadczając, na podstawie obecnych badań, iż życia poza Ziemią nie ma, to tak jakby przebadać szklankę wody z oceanu i stwierdzić, że nie żyją w niej żadne stworzenia ergo w całym oceanie nie ma życia. Natomiast kwestią bardziej złożoną pozostaje odpowiedź na pytanie, czy obca cywilizacja nawiązała już kontakt. Tutaj moje poglądy skłaniają się mocno ku ostremu sceptycyzmowi, ale po przestudiowaniu pracy Leslie Kean, moje zdanie drastycznie uległo zmianie (choć nie stałem się nagle neofitą).

Czym UFO tak bardzo wyróżnia się na tle pozostałych książek traktujących o wizytach istot lub obiektów pozaziemskich? Na początek właśnie tym, że Leslie Kean i współautorzy nie próbują usilnie przekonać nas, że udokumentowane historie wskazują na ten czy inny powód. Zamiast tego, sięgają oni oryginalnej etymologii słowa i traktują ją jako coś, czym w rzeczy samej jest – fenomenem NIEZIDENTYFIKOWANYM. Co ciekawe, jakiś czas temu rząd USA tak mocno zmęczył się negatywną konotacją akronimu UFO, że stworzył zupełnie nowy – UAP (Unidentified Aerial Phenomenon), czyli Niezidentyfikowany Fenomen Powietrzny.

Współtwórcy UFO nie są ludźmi wziętymi z ulicy – to przede wszystkim wojskowi i oficjele, nie tylko rządów amerykańskich, ale belgijskich, brytyjskich, czy peruwiańskich. Posiadają dowody, potwierdzone przez swoje jednostki organizacyjne, jednoznacznie wskazujące na autentyczne istnienie zjawiska niezidentyfikowanych obiektów latających. Niezidentyfikowanych, to znaczy nie dających się wyjaśnić, a nie takich, które mogą podszywać się pod błahą przykrywką balonu meteorologicznego, ptaków czy innych naturalnych zdarzeń. Aktualne badania wskazują, że około pięć procent zgłoszonych przypadków pozostaje właśnie w sferze niewyjaśnialności. To być może niezbyt imponujący wynik, ale jeśli przyjrzeć się poszczególnym przypadkom z tego spektrum, możemy wywnioskować, że coś faktycznie jest na rzeczy. Sami autorzy skłaniają się do czterech możliwości, biorąc pod uwagę: pochodzenie pozaziemskie, pochodzenie pozawymiarowe, ściśle tajne projekty wojskowe, bądź kompletnie obce nam jeszcze przypadki „naturalne”.

Niewytłumaczalne, zarejestrowane przez radar i wielu świadków, obiekty przekraczające znane bariery współczesnej fizyki, brzmią jak fabuła odtwórczego kina fantastycznego. Jednak obiektywizm nie pozostawia złudzeń, że zdarzenia udokumentowane przez wysokich rangą urzędników implikują rozwiązanie przesuwające postrzeganie ludzkości i jej miejsca we wszechświecie, otwierając nowy rozdział w historii.

Piloci wojskowych, ale zarówno komercyjnych lotów, zgłaszają przypadki dziwnych obiektów przemieszczających się z jednego miejsca do drugiego – oddalonego o kilkadziesiąt kilometrów – w zaledwie ułamku sekundy, czasem oblatując dany samolot z zawrotną prędkością, ale nigdy nie atakując, nigdy nie angażując się w kontakt. Kean przytacza pewne niefortunne zdarzenie, gdy jeden z wojskowych pilotów wystrzelił serię pocisków w fantastycznie poruszający się obiekt, jednak ten nie odpowiedział w żaden sposób, odlatując i znikając  z pola widzenia. Jeśli kiedykolwiek udałoby nam się potwierdzić, iż fenomeny te zaiste mają swoje pochodzenie pozaziemskie, to moglibyśmy wysnuć teorię, iż obca cywilizacja obserwuje nas od lat (pierwsze przypadki zanotowano w latach czterdziestych ubiegłego wieku), nie ingerując (prawdopodobnie?) w myśl o pozostawieniu niżej rozwiniętej rasy samej sobie (do pewnego momentu?). Obawiam się, że taka świadomość zapoczątkowałaby więcej pytań, niż odpowiedzi.

Belgia i Francja oficjalnie uznały fenomen UFO jako niepodważalny i badają jego pochodzenie. Brazylia również ma sporą wiedzę na ten temat. Ówcześnie (książka powstała w 2010 roku) rząd USA jako jeden z nielicznych wielokrotnie ignorował podobne zgłoszenia. Autorzy ubolewają nad tą niechęcią amerykanów, która w świetle współpracy pozostałych państw pozostawiała wiele, wiele do życzenia. Jestem ciekaw jak kształtowałby się finalny projekt książki w świetle ostatnich wydarzeń – dla niewtajemniczonych, Pentagon w kwietniu 2020 roku odtajnił wideo i potwierdził fenomen UFO zaobserwowany przez wojskowych lotników:

Śledztwo Kean zagięło wokół mnie czasoprzestrzeń, skupiając całą uwagę na rozwijającej się przede mną niesamowitej opowieści nie o zielonych ludzikach, a o naszych rodzimych homo sapiens, którzy w obliczu nieznanego zatracają ugruntowany porządek wszechrzeczy. Nic dziwnego, że większość świadków obcujących z tym przedziwnym, acz fascynującym zjawiskiem, zazwyczaj boi się o tym komukolwiek powiedzieć, obawiając się ośmieszenia i degradacji na drabinie kulturowo-społecznej. Z czym z resztą zmagali się niektórzy współautorzy powyższego tytułu. Nawet reportaże głównonurtowych mediów – jeśli już wezmą się za takowe – nie pozostawiają złudzeń na temat protekcjonalnego podejścia i swoich odczuć, sprowadzając cała dyskusję do niskolotnego żartu, przypisując zasługi spiskowcom, świrom i półgłówkom. Czy mierząc się z taką machiną przyznalibyście się, że spotkaliście kiedykolwiek coś, czego pochodzenia nie jesteście w stanie wyjaśnić? Czy uwierzylibyście, że „prawda jest gdzieś tam”?

„Istnieją tylko dwie możliwości: albo jesteśmy sami we Wszechświecie, albo nie. Obie są równie przerażające.”

Arthur C. Clarke

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s