„Upiór południa. Czerń” – fantastyczna minipowieść o afrykańskich bożkach i ludzkich demonach

Maja Lidia Kossakowska Upiór Południa Czerń

Niedawno, zupełnym przypadkiem przy okazji marketowej wyprzedaży książek za piątaka, w nasze ręce trafiła niewielkich rozmiarów książeczka pt. Upiór południa. Czerń autorstwa Mai Lidii Kossakowskiej. Naszą uwagę zwróciła ciekawa, stylizowana na starą i lekko przetartą okładka zapowiadająca niby to grozę, niby fantastykę, niby horror. Nie do końca wiedzieliśmy czego tak naprawdę mielibyśmy spodziewać się po tej intrygującej, nieomal kieszonkowej powieści, jednakże Fabryka Słów w roli wydawcy sprawiła, że pozycja zapowiadała się obiecująco. To było moje pierwsze spotkanie z prozą Kossakowskiej i muszę przyznać, że zrobiło na mnie ogromne wrażenie.

Jak się okazało Upiór południa to cykl czterech minipowieści, których motywem łączącym jest potworny wręcz upał. Kiedyś wszystkie cztery książeczki (wydane w 2012 roku) stanowiły osobne, ilustrowane publikacje układające się w przepiękną mini kolekcję (i w takiej właśnie formie zdecydowaliśmy się nabyć pozostałe części w antykwariacie). Niedawno powieść zyskała nowe życie, gdyż wydawca w 2019 wznowił wydanie w formie obszernego tomu (wydanie również ciekawe, jednak nas dużo bardziej przekonały do siebie dawne okładki). Akcja każdej powieści toczy się w innym miejscu, inni są bohaterowie i okoliczności, jednakże w każdej jest intrygująco, ciekawie i trochę nie z tego świata.

Czerń rozgrywa się w parnej i drakońsko gorącej Afryce. Protagonistą jest Jack Wilczyński – reporter wojenny, który w przeszłości pracował na czarnym kontynencie robiąc materiały o trudnej rzeczywistości pogrążonej w wojnie Afryki. W okresie tym dostąpił traumy, z której skutkiem boryka się do dziś – nawiedzają go wizje, w których spotyka zmarłego przyjaciela i jego oprawców. Mimo leczenia psychiatrycznego, specjalistycznych terapii i zażywania antydepresantów, po pewnym czasie wizje powracają ze zdwojoną mocą, a jakaś wewnętrzna siła każe bohaterowi udać się tam gdzie wszystko się zaczęło – do Afryki. Intuicja (a może drzemiący we wnętrzu jego głowy demon) podpowiada mu, iż tylko i wyłącznie tam zdoła rozwiązać trawiący go od lat problem. I rzeczywiście, na pewien sposób tak właśnie się dzieje. Ale jakim kosztem? Tego musicie dowiedzieć się sami, wsłuchując się w głosy afrykańskich bóstw, gwar lokalnych miasteczek i wybuchu min.

Jak już wspomniałam, to zaledwie moje pierwsze spotkanie z prozą Kossakowskiej, a już czuję chemię do pióra autorki i wiem, że z pewnością to nie nasza ostatnia randka. Styl jest urzekający – z jednej strony prosty, z drugiej poetycki, przetykany gdzieniegdzie egzotycznym nazewnictwem z Lagos, nasączony atmosferą dzikiego mistycyzmu Nigerii i mocno zbrukany krwią, lejącej się tu całkiem sporo. Atmosfera z pogranicza horroru i fantastyki, demoniczne maski, złowrodzy warlordowie, tajemnicze rytuały tutejszych szamanów, cuchnące slumsy i bogate dzielnice – wszystko to sprawia, że historię chłonie się jednym tchem, mimo tego że ani to akcyjniak ani rasowy thriller. Autorka pisze zwięźle, acz bardzo metaforycznie. Oto i przykładowy cytat z powieści, nawiązujący do esencji ludzkiego żywota, który oczarował mnie swym chłodem. Prawda tak uniwersalna i prawdziwa, a zarazem tak poetycko acz bezwzględnie i dobitnie przedstawiona:

„Jesteśmy tylko starymi slajdami, które blakną pod wypływem czasu. Żyjemy w krótkich przebłyskach adrenaliny. Nudna koma, w której tkwimy pogrążeni, aż nagle ze zdziwieniem stwierdzimy, że monotonny hałas dochodzący z góry od jakiegoś kwadransa to ziemia sypiąca się na wieko naszej trumny. Amen, przyjaciele. Oto zatrąbił anioł wtóry i oznajmił, że właśnie przesraliście swoje bezsensowne życie.”

Powyższy fragment nie naprawa optymizmem, ale w książce nie znajdziecie fruwających motylków i śmiechu radośnie pląsających wśród listowia elfów. To nie takie fantasy. Pełno tu natomiast grozy, ciężkiej atmosfery, trudnych przemyśleń. Magii czarnego lądu, duchów i nadprzyrodzonych sił. Dlatego tak bardzo Wam ją polecam.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s