
Czy Wy także zauważyliście powszechną skłonność do betonowania i utwardzania wszelkich przestrzeni miejskich? Mnie temat ten niezwykle zaciekawił, ale i mocno przeraził. Po zapoznaniu się w pewnym artykułem świetnie obrazującym zmiany jakie zaszły w ciągu ostatnich kilkunastu lat w przestrzeniach miejskich Polski, zdecydowałam się pogłębić temat.
Oczy otwierają się ze zdumienia, widząc z jaką łatwością ludzie niszczą to co stworzyła przyroda, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji. I o tym właśnie traktuje przede wszystkim tytułowy reportaż Jana Mencwela. Przytaczając przykłady z wielu polskich miast i miasteczek, autor obnaża niezwykłą skłonność współczesnych władz do wycinania drzew i likwidacji terenów zielonych w miastach, jednocześnie wskazując właściwy naszym czasom kierunek rozwoju i bycia bliżej natury, która niezaprzeczalnie pozostaje sojusznikiem człowieka w walce ze zmianami klimatycznymi.
Skąd się wziął beton? Skąd w ludziach skłonność do utwardzania i zabudowywania wszelkiej przestrzeni? Dlaczego współcześnie zieleń na ogół przegrywa z szarością? Jak się tłumaczy wycinki drzew? Skąd tak liczne pozwolenia na wycinkę drzew? Czy osuszanie mokradeł i bagnisk to dobry pomysł? Dlaczego betonujemy koryta rzek? Jakie konsekwencje tych działań czekają nas w przyszłości? Czy epidemia betonozy i samochodozy objęła zasięgiem cały świat? Na te i wiele innych pytań znajdziecie odpowiedzi w tym niezwykle interesującym reportażu.
Betonoza. Jak się niszczy polskie miasta to nie tylko jawna krytyka działań współczesnych polityków i firm deweloperskich, których nadrzędnym celem jest zysk. To również manifest ochrony przyrody i zaprzestania nonsensownej masowej wycinki drzew. Autor przestrzega przed daleko idącymi konsekwencjami ingerencji człowieka w naturę i próbami jej ujarzmienia przy pomocy betonu (i to nie tylko tymi wizualnym). Jednocześnie podkreśla wszelkie dobrodziejstwa jakie płyną z koegzystencji z przyrodą w jej naturalnej formie. Książka jest wołaniem o zdrowy rozsądek, spojrzenie w przyszłość i zastanowienie się nad tym w jakim świecie chcemy żyć, gdyż to ostatni moment na ratunek planety.
Trzeba przyznać, iż mimo pewnej monotematyczności (czytając miałam wrażenie, że pewnym wątkom poświęca się o kilka stron za dużo) jest to lektura bardzo interesująca i skłaniająca do refleksji. Do tego aby zastanowić się, czy to w skali lokalnej czy globalnej, nad konsekwencją ingerencji ludzkości w przyrodę, nad potrzebą jej ochrony i zaprzestaniem bezsensownego wyrzynania starych, ogromnych, żywych drzew, z których ludzkość czerpie tak wiele korzyści.
Na koniec grafika zestawiająca oblicze chorzowskiego rynku kiedyś i dziś. Pozostawiam to subiektywnej refleksji.


Betonoza boli niesamowicie, ja to widzę za każdym razem gdy wracam do miejsc z dzieciństwa, gdy widzę, że zamiast drzew stoją kolejne hotele, pensjonaty, parkingi. Nie tak daleko od Chorzowa, bo w Wiśle na Kubalonce, gdzie do niedawna można było podziwiać piękny górski las, teraz trwa wycinka pod- uwaga- park ekologiczny! Wycinamy lasy dla parku ekologicznego! Takich czasów dożyliśmy, nawet Bareja by tego nie wymyślił…
PolubieniePolubione przez 1 osoba