„Życie sprzed życia” – naukowe spojrzenie na śmierć

Życie sprzed życia Jim B. Tucker

Bycie człowiekiem oznacza stawanie w szrankach z wieloma niepewnościami. Ale jest jedna rzecz, której każdy z nas może być pewien. Kiedyś umrzemy. Każdy z nas. To rodzi wiele pytań i otwiera ścieżki poszukiwania odpowiedzi na najważniejsze z nich. Co czeka nas po drugiej stronie? Czy w ogóle j e s t jakaś inna strona? Możesz być ateistą, agnostykiem, katolikiem, buddystą, stoikiem, shintoistą, ale prawdopodobnie przynajmniej raz w życiu zadałeś sobie to pytanie. Pewności nie ma, stąd samo pojęcie wiary i religii, aby brać coś sercem, a nie rozumem. Ale co jeśli dowody o życiu po życiu pojawiają się już od dawna i coraz częściej poddawane są ścisłym badaniom naukowym?

Śmierć jest fascynująca, choć traktowana jako coś ostatecznego, przykrego i delikatnie mówiąc niewyobrażalnego. Wiara i przekonania często dają nam pewien rodzaj kruchego spokoju, oddalającego problem w nieznaną i niechcianą przyszłość. Nie chcemy się mierzyć z ułomnością i niechybnym końcem własnego „ja”. To bardzo kulturowe podejście, właściwe nam Polakom, budujące mur wokół tego tematu. Cierpienie, smutek i osamotnienie towarzyszące odejściu najbliższych nie jest codziennością, którą jesteśmy w stanie przetrawić i zasymulować przed ich odejściem. I choć niektórzy z nas próbują mierzyć się ze zjawiskiem śmierci właśnie chwytając się religii, parapsychologii, filozofii lub badań naukowych, tak reszta nie znajduje w sobie odwagi, by za życia, jak to ujmują buddyści, zacząć świadomie umierać każdego dnia.

Jim B. Tucker, dziecięcy psychiatra, poświęca swoje życie badaniom przypadków reinkarnacji wśród dzieci. Bo właśnie dzieci najczęściej posiadają wspomnienia poprzednich żywot, ze szczegółami mówiącymi o swoich najbliższych z poprzedniego wcielenia, ważniejszych i bardziej błahych wydarzeniach oraz miejscach przebywania i tragicznych zgonach. Naukowiec przebadał ponad tysiąc spraw i rozdzielił je na rozwiązane i nierozwiązane. Te pierwsze są oczywiście o wiele ciekawsze, udaje się wtedy, za pomocą sprawdzonych metod, potwierdzić dokładność wspomnień dziecka, zlokalizować osobę, których rzekome wspomnienia posiada, często porozmawiać z rodziną zmarłego/zmarłej, która potwierdza i akceptuje nowe wcielenie zgodnie uznając, że tylko zmarła osoba mogłaby posiadać wiedzę, o której mówi dziecko.

Dzieci zachowują się dość różnie. Wspominają rodzicom, że już kiedyś przecież żyły, albo skarżą się na powtarzające się koszmary o makabrycznej śmierci. Płaczą za „prawdziwymi” rodzicami i chcą dowiedzieć się co słychać u poprzedniej rodziny. Częściej niż rzadziej mają jakieś nierozwiązane sprawy z poprzedniego życia. Tucker opisuje nawet dość groteskową sytuację, w której kilkuletni chłopiec rzuca się agresywnie do gardła człowieka, który zamordował jego poprzednie wcielenie. Inni dość często odradzają się blisko starego miejsca zamieszkania i w niedalekim czasie po śmierci. Gdy dorastają, wspomnienia najczęściej zacierają się i obecna persona może cieszyć się teraźniejszym życiem.

Czytający mogą odnieść wrażenie, że rodziny zmarłych są łatwowierne, a dzieci z wybujałą wyobraźnią bawią się ich kosztem. Inni poruszą temat zwykłego kuglarstwa bądź zepchną wszystko na demonizm. Po pierwsze muszę nadmienić, że spora część przebadanych spraw tyczy się krajów azjatyckich (choć nie tylko i są opisywane przypadki chociażby amerykańskie), których kultura przychylniej patrzy na reinkarnację i nie widzi w tym fantazji z pogranicza satanistki, a jako część tożsamości kulturowej. Po drugie w tym właśnie momencie wkraczają naukowcy, których zadaniem jest zebrać dane, usystematyzować i stworzyć proces weryfikacji, poddając badania obiektywnej krytyce. Niektóre dzieci mogą kłamać, inne faktycznie oddawać wodze fantazji, ale jeśli dane w znacznej większości wyraźnie wskazują na powtarzalny i empiryczny czynnik danego zjawiska, czy na prawdę możemy mówić o światowym spisku kilkulatków?

Nie ukrywam, że reinkarnacja fascynuje mnie i zagłębiając się w jej tematykę (coraz częściej poruszaną przez środowiska naukowe, ale wciąż jeszcze tak bardzo ostracyzowaną) coraz częściej rozpatruję ją w kategoriach nie parapsychologii i wiary, a właśnie niewyjaśnionego zjawiska naturalnego, którego po prostu jeszcze nie rozumiemy.

Życie sprzed życia jest dobrą książką badającą temat reinkarnacji nie dlatego, że opiera się na sensacyjnych i kolorowych opowieściach mających wywołać dreszcz emocji, ale z powodu swojej chłodnej i zdystansowanej opinii na temat całego zjawiska, które zdarza się częściej niżby nam się zdawało i chcielibyśmy zaakceptować. Tucker nie próbuje do niczego przekonywać, nie tyranizuje czytelnika swoimi tezami, nie wysuwa daleko idących wniosków i nie namawia do zmiany przekonań i wierzeń. Być może jest to jedyna wada tej książki – w swej istocie jest pracą naukową, aniżeli seksownie skonstruowanym reportażem chwytającym za serca i rozpalającym wyobraźnię. I dlatego ginie pośród morza innych, bardziej wyrazistych pozycji popularnonaukowych. W dodatku na naszym rynku jej zakup graniczy z cudem. Wielka szkoda i strata dla wszystkich zainteresowanych tematyką, gdyż jest to pozycja niebanalna i zmuszająca do ważnych pytań.

Na koniec zachęcam do zapoznania się TUTAJ z ciekawym, choć zapewne kontrowersyjnym przypadkiem reinkarnacji Anne Frank (tekst w języku angielskim).

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s