„Prawdziwe fałszerstwa” – rozważania o oryginalności

Lydia Pyne Genuine Fakes Prawdziwe Fałszerstwa

Co decyduje o tym, że dana rzecz, doświadczenie lub historia jest prawdziwa, a kiedy wyróżniamy ją jako podróbkę lub fałszywkę? Czy kopia może przeistoczyć się w oryginał i zacząć pleść własną, nową historię? I czy, finalnie, podróbka może stać się jeszcze lepsza niż jej pierwowzór?

Aby zrozumieć naturę fałszerstwa trzeba przede wszystkim odpowiedzieć sobie na pytanie czym w istocie jest oryginał i jak go postrzegamy. Dla jednych sprawa może wydawać się banalnie prosta, podając przykład tak powszechny jak oryginalne dzieła malarskie znanych artystów. Jeśli namalujemy identyczny obraz i będziemy próbowali zmanipulować świat do wiary w jego oryginalność, mamy do czynienia z fałszerstwem. Jeśli jednak poszerzymy spektrum poza świat artystyczny, sprawa nie wydaje się już tak jednoznaczna. Bo cóż jeśli zaczniemy mówić o smaku i aromacie spożywczym, których esencje wydobywa się i sprzedaje jako produkty kulinarne znane już od lat, jak chociażby aromat bananowy? Albo o filmach dokumentalnych przybliżających świat natury? Albo jeszcze lepiej o „sztucznie” wytwarzanych diamentach? Czy w takich sprawach jesteśmy wyposażeni w odpowiednią wiedzę, by móc z całą pewnością orzekać o jakiejś oryginalności czy fałszywości?

Prawdziwe fałszerstwa to rozważania między innymi na taki właśnie temat, ale przede wszystkim to fascynująca, podana w lekkim i momentami humorystycznym tonie opowieść o próbie wyjścia poza schemat impulsywnego nadawania etykiet otaczającej nas rzeczywistości. Lydia Pyne przytacza kilka przykładów o „fałszerstwach”, które zdobyły własną duszę i zdołały zapisać się w świadomości kulturowo-społecznej jako coś odrębnego, a przez to bardziej „prawdziwego”. Od Hiszpańskiego Fałszerza, który na przełomie XIX i XX wieku imitował styl średniowiecznych miniatur stając się mistrzem swojego fachu, przez wytwarzane laboratoryjnie diamenty firmy General Electric, które w dużej mierze wyparły te naturalne, głównie ze względów ekologicznych i humanitarnych (zapraszam do zapoznania się z definicją „krwawych diamentów”, których historia również jest w książce poruszona), aż po wspomnianą wcześniej produkcję aromatów (dzięki którym możecie smakować żelki o smaku rzygowin…) i inscenizowanie dokumentów przyrodniczych (wiedzieliście, że niektóre sceny, zapewne czytane gościnnie przez legendarną Krystynę Czubównę, nie zawsze kręcone są w naturalnych warunkach, a niekiedy „reżyserowane” w rezerwatach, aby łatwiej było złapać daną sytuację na filmie? Swoją drogą nie obyło się bez kontrowersji w ramach filmu Białe pustkowia, mało znanej firmy Disney, która, ekhm, „zainscenizowała” samobójstwo lemingów skaczących z klifu. Jak się po latach okazało i co dowiodły badania, lemingi nie są skore do targania się na własne życie, a producenci w/w filmu „pomagali” zwierzętom po prostu spychając je na pewną śmierć) i jeszcze kilka innych.

Praca Lydii Pane to prawdziwa kopalnia wiedzy, szereg mało znanych wcześniej ciekawostek historycznych i kulturowych, garstka praktycznych informacji (na przykład jak naturalnie powstają diamenty kontra jak zostają tworzone te „sztuczne”), miniatura przełomów i ewolucji kulturowych na tle kilku ostatnich wieków oraz całkiem sensowne rozważania wagi filozoficznej na temat naszego postrzegania, akceptowania i rozróżniania na gorsze-sfałszowane i lepsze-oryginalne. To miks wiedzy, który zdecydowanie umili wieczory każdemu pasjonatowi samoedukacji.

A słowem końca, bardzo ważne przesłanie od samej autorki, tak ważne w 2019 roku, podczas pisania książki, jak i bardzo aktualne jeszcze dziś i na najbliższą przyszłość:

„Fake – fejk, fałszywy – stał się w XXI wieku słowem o ogromnym ładunku. Nazwanie czegoś fałszywym to już nie tylko kwestia oszustwa czy podróbki. „Fejk” to etykieta, wyrok, odrzucenie. Jeżeli jednak można się czegoś nauczyć z historii zawartych w niniejszej książce, to tego, że powinniśmy bardzo starannie i świadomie decydować o tym, czemu nadajemy etykietkę, na co wydajemy wyrok, co odrzucamy. O autentyczności obiektów decydują historia, kultura i kontekst, a nie dekrety. Jeżeli mamy zrozumieć autentyczność – drugą stronę medalu – to fałsz musi być czymś więcej niż tylko słowem kluczem.”

Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękujemy wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Dodaj komentarz