„Outpost” – miejsce, w którym kończy się cywilizacja

Outpost Insignis Głuchowski Glukhovsky

Toksyczne opary pochłaniające most kolejowy nad Wołgą w rejonie Jarosławia, moskiewska forpoczta i ostatni, zapomniany bastion strzegący wschodnich rubieży imperium. Ludzie są tu prości, choć charakterni, a atmosfera gęsta, ponura i tajemnicza. Nic dziwnego, że Outpost Glukhovskiego zamienił moje dwa wieczory szarej codzienności w jeszcze mroczniejsze, chociaż ekscytujące wyprawy do świata, gdzie fantastyka miesza się z horrorem i powieścią obyczajową.

Historia rozgrywa się w dawnej jarosławskiej fabryce opon, przekształconej po Rozpadzie, na posterunek będący punktem granicznym Imperium Rosyjskiego. Niewielka społeczność zamieszkująca Placówkę wiedzie tu względnie spokojny żywot, chociaż bieda piszczy w każdym kącie, a dostawy żywności z Moskwy już od dawna nie docierają. Mieszkańcy od dłuższego czasu plądrują porzucone miasto w poszukiwaniu towarów i jedzenia, nikt jednak nie zapuszcza się za most kolejowy przewieszony nad rzeką. Nikt nie wie co znajduje się po jego drugiej stronie, ani też nikt nie ma odwagi sprawdzić. Panuje powszechne mniemanie, że po Rozpadzie nic tam nie zostało, teren jest skażony i – dla własnego bezpieczeństwa – lepiej nie wywoływać wilka z lasu wypuszczając się na poszukiwania. Jakże wielkie zaskoczenie i poruszenie wywołuje pojawienie się tajemniczej postaci, która przybywa zza mostu, z miejsca gdzie nie powinno nikogo być… To bezprecedensowe wydarzenie zapoczątkowuje nowy rozdział w życiu Placówki, całkowicie rujnując dotychczasową rutynę i względny spokój. Ale o tym kto ( lub może co?) przybywa zza mostu, co tak naprawdę znajduje się na niezbadanych ziemiach leżących poza granicami imperium i jak zareagują na to moskiewskie władze oraz mieszkańcy Placówki – o tym musicie przekonać się sami. Jestem pewna, że Glukhovsky Was zaskoczy tak jak i mnie. Nie liczcie jednak na mutanty i demony. Outpost to coś zupełnie innego niż Metro, chociaż – podobnie jak tamto uniwersum – rozgrywa się w równie mrocznym i tak samo zniszczonym świecie po apokalipsie.

Co mnie urzekło i sprawiło, że wciągnęłam książkę w dwa dni? Przede wszystkim senna, niepokojąca atmosfera i genialny klimat rosyjskiej prowincji. Odsłanianie kolejnych kart przez narratora powoli, bez presji i zbędnego pośpiechu. Ciarki na plecach. Umiarkowana drastyczność. Świetne odwzorowanie i przedstawienie rosyjskich ambicji terytorialnych oraz mentalności władz.

A co mi się nie podobało? Dwie rzeczy – pierwsza to dialogi, przynajmniej momentami. Pozornie pasują do prostej, odciętej od świata społeczności, ale w niektórych fragmentach sprawiają wrażenie jakichś takich jakby… zbyt młodzieżowych? Druga rzecz to banał, który w zasadzie nie powinien dawać argumentu do postawienia jakiegokolwiek minusa, jednak dość mocno zaburzał mi odbiór powieści, bo był po prostu irytujący. Chodzi o imię jednej z głównych bohaterek. Wyobraźcie to sobie… Jesteśmy gdzieś na dalekim wschodzie Rosji, na najdalszych jej krańcach. Mieszkamy wśród prostych, skromnych ludzi, z których absolutnie każdy ma rosyjsko brzmiące imię i nazwisko. A tu bach! – Michelle… Rozumiem, że to najładniejsza laska w okolicy, ale Panie Glukhovsky – dlaczego, dlaczego akurat padło na ten wybór!?

Słowem podsumowania, uważam że autor mistrzowsko oddaje postapokaliptyczną scenerię, na której rozgrywają się wydarzania powieści, subtelnie okraszając ją aurą tajemnicy i mistycyzmu. Buduje napięcie powoli, sukcesywnie je podnosząc, mocno ocierając się o weird fiction: złowieszcza atmosfera, nieprzeniknione mgły, zadawanie odwiecznego pytania o to co znajduje się po drugiej stronie oraz lęk mieszkańców przed tym co może stamtąd nadejść – to wszystko decyduje o odczuciu czytelnika, że oto znalazł się w miejscu, w którym kończy się cywilizacja, a zaczyna nieznane.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s