„Próba sił” – debiut jako retrospektywny rozwój autora

Próba Sił, T.S. Tomson, Tomasz Sablik, Nova Res, książka, literatura, groza, horror

Debiuty to fascynujący początek na mapie literackiej podróży autorów zmierzających do własnych celów. Czasem z góry ustalonych, niekiedy zupełnie niewiadomych, ale pewnym jest, że droga ta nigdy nie prowadzi z jednego punktu do drugiego w linii prostej. Jest to ścieżka wyboista i nieprzyjazna, pełna trudnych do zdobycia szczytów i stromych zboczy, z których przy odrobinie nieuwagi można łatwo stoczyć się w otchłań porażki, zapomnienia, depresji. To droga, która uczy przez wytrwanie i cierpienie, ale też satysfakcję z poczynionych postępów, niezależnie od ilości potknięć i upadków. Kto wytrzyma presję i sprosta własnym słabościom, podda refleksji błędy przeszłości, ten wzniesie się ponad własne ego stając się lepszym twórcą. Inni, niechętni do współpracy z własnymi demonami, ugrzęzną w mule jednostajności, pozbawieni doświadczenia kreatywnego rozwoju. A Próba Sił to retrospektywny wgląd w rozwój artysty, który zdecydowanie polecam prześledzić, mimo debiutanckich wad.

Miasteczko Tensas, Luizjana, Stany Zjednoczone. Mieszkańcy miasta zaczynają być świadkami dziwnych wizji i nawiedzeń. Migająca lampa uliczna, widmo tajemniczej dziewczynki, pojawiające się znikąd wilki i tajemniczy goście. Klimat mocno zainspirowany prozą Stephena Kinga, czego nie ukrywa ani wydawca, ani sam autor. Jednak ta swoista amerykanizacja tylko na pierwszy rzut oka wydaje się wiarygodna, pod powierzchnią tej stylizacji kryje się jedynie przeciętna emulacja, która po głębszej analizie rozsypuje się jak domek z kart.

Akcja nastawiona jest na dużą dozę sensacyjności i przerysowanych, przedramatyzowywanych dialogów i opisów, jakby wyjąć esencję najbardziej stereotypowych przekonań o hollywoodzkim american dream. Protagoniści prezentują bardzo bezbarwne i papierowe konstrukcje, mające popychać fabułę do przodu. W pokrętnej konwencji „don’t show, just tell” zamiast ukazywać strukturę zachowań i motywacji, zerojedynkowe poczynania i przemyślenia postaci nie zachęcają do wgłębienia się w zakamarki ludzkiej psychiki i odkrycia czegoś nowego z pogranicza człowieczeństwa, a co z kolei będzie mocno charakteryzowało późniejsze powieści Tomsona (czyli właściwie Tomasza Sablika).

Tempo narracji pozostawia wiele do życzenia, wprowadzenie jest dość chwytliwe, autor zarysowuje konflikt z nieznanym i paranormalnym, ale następnie przerzuca nas gdzieś daleko, daleko hen do wątku Samanthy i Roba, oklepanego motywu gangsterskiego z banalnym romansem w tle. Podsumowaniem tej relacji wydaje się dość niesmaczna scena seksu, ale nie ze względu na jakieś wypaczenia, a na niezrozumiałe motywacje. Samantha na kilka dni przed poznaniem Roba zostaje brutalnie zgwałcona przez klienta, co popycha ją w w stronę zerwania z życiem prostytutki i podążaniem za tajemniczymi numerami otrzymanymi przez zjawę pewnej dziewczynki. I już krótki czas spędzony z Robem pozwala jej na „uleczenie” ran i bezproblemową uciechę z nowym kochankiem, jakby widmo tragicznego zbrukania jej człowieczeństwa ulotniło się za pomocą dotknięcia magicznej różdżki. Nie twierdzę, że taka sytuacja nie mogłaby się wydarzyć, ale jej podwaliny nie zostały odpowiednio przygotowane i wydaje się po prostu niewiarygodna, jakby to nakreślona z góry fabuła kierowała poczynaniami bohaterów, a nie ich pragnienia, usposobienie i cierpienie zrodzone ze strachu i nienawiści.

Koncept tytularnej próby sił wydaje się za założenia pobudzający do refleksji, ale niestety topornie zaimplementowany w i tak już przedłużającej się narracji, nie uderza czytelnika z mocą, która powinna zmieść z fotela. Zakończenie nie jest zaskakujące, nie pozostawia w czytelniku pustki ani szczęścia, rozwiązanie zagadek porozsypywanych na kartach książki nie daje poczucia satysfakcji.

Na pochwałę należy się nadanie pewnej głębi postaciom pobocznym (na przykład Lucasa i Andersa), w myśl założenia, że KAŻDA postać w swoim mniemaniu widzi siebie jako głównego bohatera (czyż my sami nie uważamy siebie za centrum wszechświata?). Ta mentalność również stanie się charakterystyczna dla twórczości Sablika i tak inna od mięsa armatniego używanego przez innych pisarzy.

Prztyczek w nos należy się za to wydawnictwu Novae Res, które postawiło na bardzo słabą redakcję. Mnóstwo błędów gramatycznych, wkradające się tu i ówdzie literówki, błędy merytoryczne. Od początkującego pisarza można wymagać wiele, ale to na barkach redaktora powinna spoczywać odpowiedzialność za rzucające się w oczy chochliki takie jak używanie KILOMETRÓW zamiast MIL w powieści osadzonej w USA! I dobrze byłoby pousuwać powtarzające się w ostatnich rozdziałach natrętne „ochy”, najzwyczajniej nie pasujące do powagi powieści.

Oglądając niedawno stary (jeśli początek 2020 roku można nazwać „starym”) wywiad z T. S. Tomsonem, ucieszyło mnie, że autor jednak nie pozostał przy swoim pierwotnym założeniu pisania pod rynek zagraniczny i odnalazł się na naszym rodzimym rynku wydawniczym. Nie mogę tez wyjść z podziwu dla oszlifowania twórczego diamentu i przeskoku nad przepaścią pomiędzy Próbą sił a Windą, następną powieścią Sablika, stanowiącą mistrzostwo gatunkowe i literacki kunszt na miarę utalentowanego prozaika. Nie wiem, co sprawiło, że tak się potoczyły losy autora, ale Tomasz Sablik stał się jednym z moich ulubionych autorów, personifikacją kojarzoną z unikalnym stylem, prozą Sablikowską jeśli łaska, zaś T. S. Tomson okazał się ciekawostką w formie widma niespełnionej pogoni za imitacją wielkiego amerykańskiego nazwiska. Dlatego nie przepadam za określaniem niektórych twórców grozy „nowym polskim Stephenem Kingiem”, ponieważ ich legenda rodzi się na własnych warunkach, bez potrzeby aprobaty środowiska marketingowego.

Wydawnictwo Vesper już jakiś czas temu zapowiedziało prace nad zredagowaną wersją Próby sił i nie mogę ukryć pewnej dozy ekscytacji przed możliwościami kryjącymi się za tą kolaboracją i tego jak bardzo zmieni się wydźwięk powieści, dynamika narracji, otchłań psyche bohaterów. I z niecierpliwością wyczekuję tej premiery.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s