
Po „Piętno” sięgnęłam w zasadzie z przypadku… Ani tytuł, ani też opis na tylnej okładce mnie nie porwał, ot kolejny polski kryminał, pomyślałam, sięgnąwszy do półki z thrillerami. Na pierwszy rzut oka niezwykle spodobała mi się ilustracja na okładce, przywodząca na myśl postać ze znanego obrazu „Krzyk” Muncha, jednak ta była zdecydowanie bardziej krwista, straszniejsza i zwiastująca jakoby książka przypominała bardziej horror aniżeli sensację. Spróbujmy, pomyślałam, udając się do kasy popularnej sieci księgarni i ciesząc się w duchu, że książka jest w promocji. Jakież było moje zdziwienie, kiedy po trzech dniach odłożyłam ją do przeczytanych na regał własnej biblioteki, z poczuciem satysfakcji z dobrze spędzonego czasu, od dawna bowiem żaden kryminał nie wzbudził we mnie tak żywych emocji.
Fabuła skupiona jest na śledztwie wokół tajemniczych i wyjątkowo makabrycznych morderstw (a przyznać trzeba, że makabryczność zbrodni może przyprawić o gęsią skórkę), w które zamieszany jest Igor Budny – oschły i nieco antyspołeczny komisarz policji, którego dzieciństwo mocno odcisnęło się na psychice. Jak się okazuje później, historia postaci ma ogromne znaczenie w kontekście przyszłych wydarzeń. A autor potrafił opowiedzieć ją na tyle ciekawie, że czytelnik nijak nie domyśla się rozwiązania zagadki. Warto wspomnieć, że w powieści pojawiają się również mocno kontrowersyjne tematy, jakie stanowią chociażby pedofilia wśród księży w polskim kościele czy handel dziećmi, co może być nie w smak zagorzałym katolikom, czy po prostu osobom o słabszych nerwach. Trzeba przyznać, że Przemysław Piotrowski świetnie kreuje charaktery postaci. Niemal wszyscy bohaterowie (a jest ich tutaj całkiem sporo) mają swoją historię, a czytelnik, dzięki umiejętnemu przedstawieniu ich dramatów, codziennych nawyków, zalet i wad, może wczuć się w ich skórę i realnie odczuć emocje jakie akurat przeżywają. Chylę czoła autorowi również za genialnie zbudowaną atmosferę miejsc i klimatu rodem z mrożącego krew w żyłach horroru.
Mnie ta pozycja wciągnęła bez opamiętania. Pochłonęłam książkę błyskawicznie (co w moim przypadku akurat nie często się zdarza) i to z wypiekami na twarzy! Trzeba przyznać, że trzyma w napięciu już od pierwszych stron i nie puszcza aż do ostatniej. Zdecydowanie polecam osobom o mocnych nerwach i niewrażliwych żołądkach.
Rewelacyjna, przeczytałem na raz, aczkolwiek w połowie można się domyślić że….[spoiler] 🙂 Właśnie zaczynam Sforę 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Faktycznie, można dosyć wcześnie domyślić się rozwiązania, ale na szczęście nie przeszkadza to w odbiorze całości :).
Czekamy na opinię „Sfory” :).
PolubieniePolubienie